Andrzej Zwierzchowski
O „kosmicznych" pejzażach Andrzeja Zwierzchowskiego napisał prof. Wiesław Juszczak, że „są one bardziej przeżyte niż przeniesione z konkretnych miejsc w naturze. Wyłaniają się z wnętrza raczej, niż pochodzą z zewnątrz.Tak niewątpliwe jest w tym przypadku. Obraz przedstawia uproszczony, syntetyczny, wyabstrahowany pejzaż. Kolorystyka płótna jest jasna, rozbielona, oparta na błękitach, szarościach i zieleniach: niekiedy szmaragdowych, niekiedy wpadających w odcienie pistacji. Nierealność tej kolorystyki sprawia, iż interpretować możemy ten obraz raczej jako widok z wyobraźni i wizji artysty, niżjako przetworzenie fragmentu rzeczywistości. Nie rozpoznajemy konkretnych form. Nie wiemy, czy jest to pole otoczone murem, czy basen obrośnięty roślinnością. Namalowany obiekt wyznacza jednak perspektywę zbieżną. Widzimy, że oglądany jest z góry, z lotu ptaka. Motyw jest pretekstem dla malarza do studiowania harmonii barwnych, zestawień kolorystycznych. Nic w tym dziwnego, Zwierzchowski w swojej artystycznej genealogii wywodzi się z koloryzmu polskiego, będąc uczniem Jacka Sienickiego, który z kolei był uczniem Artura Nachta-Samborskiego. Jego malarstwo jest połączeniem „kolorystowskiego" sposobu budowania obrazu z elementami ekspresji charakterystycznymi dla pokolenia debiutującego na początku lat 80. pod wpływem niemieckich Nowych Dzikich. Uwagę zwraca też różnorodność w sposobie budowania obrazu na poziomie faktury: pewne partie są malowane szeroko, lekko i gładko, inne z kolei impastowo i fakturalnie. To obraz, który nie nudzi. Zakomponowany jest tak, by odsłaniać się przed widzem w miarę patrzenia. Wciągać i zaskakiwać.