2020-06-08

Poligrafia to wyjątkowo konkurencyjna branża. Trudno zarobić na druku pojedynczych wizytówek czy kalendarzy. Tu „masa robi dochód”. A gdy klienci zainteresowani produkcją kolorowych folderów lub katalogów mają już swojego dostawcę, tym trudniej funkcjonować na rynku. Mimo to firma Vipro radzi sobie coraz lepiej.

Bogdan Puckowski, współwłaściciel gdańskiej drukarni Vipro

– Zaczęliśmy dość późno, bo w 2001 roku. Musieliśmy szybko nadrobić to, na co nasi konkurenci pracowali od początku lat 90. – mówi Bogdan Puckowski, współwłaściciel gdańskiej drukarni Vipro.

Swoją ekonomiczną wiedzę połączył z kompetencjami kolegi, Przemka Marchwińskiego, który miał doświadczenie w poligrafii i razem uruchomili biznes. Na początku mieli czteroosobowy zespół. – Powoli się rozwijaliśmy. Wszystko co zarobiliśmy, odkładaliśmy na zakup nowych, jeszcze lepszych maszyn – przekonuje Bogdan Puckowski.

Lubi opowiadać o swoim biznesie. Już po kilku minutach rozmowy ma się wrażenie, że firma to całe jego życie. – Od początku stawiałem sobie za cel zbudowanie rozpoznawalnej marki, bo zależy mi na tym, by coś po sobie zostawić w przyszłości. Nie jestem zainteresowany prowadzeniem firemki, która ma tylko utrzymywać rodzinę. W biznesie chodzi o tworzenie i o rozwój – podkreśla.

Pytany o najtrudniejsze sytuacje w biznesie, odpowiada krótko: – Co roku mierzymy się gigantycznymi wyzwaniami. Szybko jednak przypomina sobie sytuację sprzed kilku lat, gdy firma mogła przestać istnieć.

– Rozwijaliśmy się bardzo stabilnie. W pewnym momencie osiągnęliśmy granicę wydajności, w miejscu, w którym prowadziliśmy drukarnię. Właściciel budynku podniósł nam czynsz prawie dwukrotnie, więc zainwestowaliśmy w zakup maszyny do druku formatu B1 i wynajęliśmy większe, ale również dwukrotnie droższe pomieszczenia. Jakby tego było mało, odszedł od nas szef produkcji, zabierając ze sobą połowę załogi i sporą grupę naszych klientów. To była prawdziwa katastrofa – wspomina szef Vipro.

Wtedy wraz ze wspólnikiem i pozostałą grupą pracowników postawił na specjalizację. Część firmy zajęła się marką e-print.pl oferującą standardowe wydruki takie jak plakaty czy ulotki, a większość sił przerzucono na druk wysokoprzetworzonych opakowań kartonowych w technologii UV. To było duże wyzwanie, bo opakowania są jednym z najbardziej konkurencyjnych działów druku, wymagającym sporych nakładów inwestycyjnych. Jak zaznacza Bogdan Puckowski, globalni gracze finansowani są przez duże fundusze inwestycyjne, które stać na takie wydatki. Vipro musiało poradzić sobie samodzielnie.

Zainwestowano w nowoczesną, hybrydową maszynę offsetową do druku na podłożach niechłonnych (metalizy, folie) farbami i lakierami UV oraz w sklejarkę do produkcji wyrobów z wielopunktowym klejeniem i automat sitodrukowy UV. Pomieszczenia wciąż były wynajmowane (kupno nieruchomości znajdowało się poza zasięgiem firmy) do czasu, gdy… firma wynajmująca zbankrutowała. Ponieważ w przypadku drukarni przeniesienie produkcji to skomplikowany proces logistyczny, rozpoczęło się poszukiwanie miejsca, do którego można relokować maszyny i produkcję do momentu pozyskania budynku.

W 2019 roku firma mogła kupić własną nieruchomość. W  transakcji pomógł PKO Bank Polski.

– Transakcja była wyjątkowo trudna. Nieruchomość była takdużaże trzeba było znaleźć kilku chętnych na dołączenie do tej inwestycji – tłumaczy Krzysztof Okraska, doradca PKO Banku Polskiego. – Mało tego – Bank musiał pogodzić interesy wszystkich stron, wyczyścić hipoteki i uporządkować sprawy formalne. Zakup maszyn był też rozliczany w ramach projektu dofinansowanego przez Agencję Rozwoju Pomorza. Stąd konieczność sporządzania dodatkowej dokumentacji.

Zaznacza, że rzadko się zdarza, by firma, która chce nabyć nieruchomość, była zmuszona czekać na innych chętnych, którzy kupią resztę. – Na dodatek w tym przypadku mieliśmy do czynienia z zakupem bardzo skomplikowanej maszyny, a dokładnie linii produkcyjnej, która składała się z trzech głównych komponentów. Wymagało to przygotowania dokładnej specyfikacji i przygotowania formalnego – tłumaczy Krzysztof Okraska.

Szef Vipro już myśli o nabyciu sąsiedniej nieruchomości, by wstawić kolejne maszyny. W planach ma też uruchomienie zakładu poza Pomorzem.

Informację zawarte na stronie mają charakter informacyjny, reklamowy i nie stanowią oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu cywilnego, usługi doradztwa inwestycyjnego oraz udzielania rekomendacji dotyczących instrumentów finansowych lub ich emitentów w rozumieniu ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, a także nie są formą świadczenia usług doradztwa podatkowego ani pomocy prawnej.